Moment prawdy
PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska
01.04.2012 20:49
Grupa Przyjaciół Syrii spotkała się w Stambule.
Przedstawiciele kilkudziesięciu państw uznali Syryjską Radę Narodową za reprezentanta całej syryjskiej opozycji. Sama Rada ogłosiła z kolei, że będzie płacić żołnierzom, którzy zdecydują się opuścić szeregi rządowego wojska i wstąpią do grup rebeliantów z Wolnej Syryjskiej Armii. Deklaracje takie padły podczas zakończonego w Stambule spotkania ministrów spraw zagranicznych tzw. Grupy Przyjaciół Syrii.
Szefowie dyplomacji po raz kolejny próbowali wywrzeć nacisk na syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada, aby ogłosił zawieszenie broni. Assad formalnie zaakceptował plan pokojowy Kofi Annana, który to plan zakłada natychmiastowe przerwanie walk. Jednak potyczki sił rządowych z opozycją w Syrii wciąż trwają. „Baszar Al-Assad na razie wypełnia obietnice wprowadzenia planu w życie. Ale nie ma już czasu na zwlekanie i wymówki. To jest moment prawdy” - mówił amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton.
Przedstawiciele państw Grupy Przyjaciół Syrii ogłosili, że Syryjska Rada Narodowa reprezentuje interesy opozycji. Z kolei Rada poinformowała, że będzie płacić dezerterom z wojska, którzy wstąpili lub wstąpią do Wolnej Syryjskiej Armii. Pieniądze mają pochodzić od bogatych państw Zatoki Perskiej - Arabii Saudyjskiej i Kataru. „Musimy zacząć działać, aby spełnić żądania Syryjczyków. Powinniśmy przestać dyskutować i zacząć wcielać w życie decyzje, które podjęliśmy” - podkreślał katarski minister spraw zagranicznych szejk Hamad Bin Jassim Al-Thani.
Tymczasem syryjskie władze nazwały posiedzenie w Stambule spotkaniem „Wrogów Syrii” i zapowiedziały, że wkrótce ostatecznie zwyciężą nad powstańcami. Dzisiaj w Syrii zginęło co najmniej 10 osób. ONZ ocenia, że od początku trwającego ponad rok konfliktu w Syrii śmierć poniosło co najmniej 9 tysięcy osób.
IAR/kg