Kibice wybierający się do Polski na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej mogę z domu odbyć wirtualną wycieczkę po miejscach, które zobaczą podczas wizyty w Polsce. A wszystko za sprawa usługi Street View, którą uruchomiło Google.
Usługa ta jest częścią map oferowanych przez informatycznego giganta. Po wejściu na wirtualną mapę możemy zejść na poziom ulicy i zobaczyć najbliższą okolicę. Na razie wirtualny spacer można odbyć po największych miastach kraju oraz kilkudziesięciu mniejszych.
Artur Waliszewski z Google Polska podkreśla, że innowacyjna jest skala projektu. Podkreśla, że dopiero współczesna technologia pozwala na wirtualny spacer po dowolnym mieście. Przedstawiciel informatycznego giganta przyznaje, że sam pomysł fotografowania nie jest niczym nowym, ale nadzwyczajne jest zrobienie zdjęć prawie całej Warszawy oraz kilku innych miast i udostępnienie ich w internecie w łatwy i przejrzysty sposób. Według Artura Waliszewskiego usługa będzie atrakcyjna dla kibiców z całej Europy, gdyż będą chcieli zobaczyć gdzie przyjadą i jak wygląda Polska z Bliska.
Nowa usługa jest szczególnie atrakcyjna dla kibiców, którzy już w czerwcu przyjadą do Polski - uważa Mikołaj Piotrowski ze spółki spółki PL2012.
Nowa usługa jest już wykorzystywana między innymi przez specjalny przewodnik przygotowany dla kibiców i turystów, którzy w czerwcu odwiedzą nasz kraj. Pod adresem www.polishguide2012.pl można obejrzeć z bliska stadiony, strefy kibica czy ulice, którymi będą poruszać się goście.
Udostępnienie ogromnej liczby zdjęć ulic polskich miast to okazja do promocji naszego kraju - ocenia wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Jego zdaniem każde miasto chce zwiększać swoją obecność w internecie oraz rozwijać dokładne serwisy lokalizacyjne. Podkreśla, że uruchomiona dziś usługa to okazja do zwiększania wiedzy na temat miast zarówno dla mieszkańców jak i turystów.
Usługa budzi wiele kontrowersji. Jej przeciwnicy oskarżają informatycznego giganta, że narusza ona prywatność. Artur Waliszewski zapewnia jednak, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Wyjaśnia, że firma fotografuje tylko miejsca publiczne, a twarze osób oraz numery rejestracyjne są zamazywane przez specjalny system informatyczny. Artur Waliszewski przyznaje jednak, że mogą zdarzyć się sytuację, w których komputer nie zasłonił czyjegoś wizerunku. Zapewnia jednak, że takie przypadki mogą być zgłaszane do administratora, a zdjęcia są usuwane z serwisu.
W planach jest dodanie do usługi Street View zdjęć kolejnych miast.
IAR/KG