Logo Polskiego Radia
Print

Sytuacja w Syrii musi spotkać się z reakcją świata

PR dla Zagranicy
Przemysław Pawełek Pawełek 31.08.2013 11:44
John Kerry ogłosił w oświadczeniu że to rząd al-Asada użył w Syrii broni chemicznej.
źr. FrankBrueck/Wikimedia Commons/CC

Przed podjęciem jakichkolwiek działań wobec wobec Syrii rząd USA będzie konsultował się z Kongresem - zapewnił amerykański sekretarz stanu John Kerry. Wygłosił on specjalne oświadczenie, w którym dowodził, że rząd syryjskiego prezydenta al-Asada użył broni chemicznej wobec cywilów.
Kerry mówił, że najważniejsze są negocjacje z Syrią. Zdaniem obserwatorów, amerykański atak wojskowy na ten kraj jest jednak niewykluczony. Prezydent Barack Obama jest zwierzchnikiem sił zbrojnych USA i może sam zdecydować o akcji militarnej, ale Kongresmeni mają swoje wątpliwości i sugerowali, że chcieliby odegrać jakąś rolę przy podejmowaniu decyzji. Przypominając wcześniejsze słowa prezydenta Obamy Kerry podkreślił, że jeśli dojdzie do interwencji militarnej, to będzie ona ograniczona. "To nie będzie przypominało akcji w Iraku czy Afganistanie, nie będzie tam naszych żołnierzy i nie będzie to interwencja bezterminowa; nie będziemy też ponosić odpowiedzialności za wojnę domową, która już toczy się w Syrii" - podkreślił Kerry.
Dodał, że syryjski reżim z całą pewnością dokonał ataku z bronią chemiczną, w którym zginęło 1429 osób. Zdaniem sekretarza stanu, takie zdarzenia muszą spotkać się z reakcją świata. Ale świat jest podzielony w kwestii interwencji w Syrii. Amerykański rząd ma poparcie Francji, ale Wielka Brytania i Niemcy wykluczyły swój udział. Sami Amerykanie mają wątpliwości: według jednego sondażu, połowa Amerykanów jest przeciwna atakowi USA na Syrię; za uderzeniem jest co czwarty Amerykanin.

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt