Logo Polskiego Radia
Print

Atak chemiczny w Syrii

PR dla Zagranicy
Katarzyna Gizińska 21.08.2013 12:47
Syryjskie wojska rządowe zaatakowały powstańców na przedmieściach Damaszku.
EPA/MAYSUNEPA/MAYSUN

Opozycja twierdzi, że reżim użył broni chemicznej działającej na układ nerwowy. Arabskie media podają, że zginęło 635 osób, w tym kobiety i dzieci. Zachodnie agencje mówią o kilkudziesięciu ofiarach.

Sieć syryjskich działaczy z Lokalnych Komitetów Koordynacyjnych z siedzibą w Londynie alarmuje, że po ataku szpitale polowe są przepełnione. Mnóstwo jest uduszonych dzieci. Lekarzom brakuje sprzętu medycznego i leków, szczególnie atropiny. Władze w Damaszku zaprzeczają jakoby użyły broni chemicznej przeciwko bojownikom.

Al-Arabija informuje, że wojska wierne prezydentowi Baszszarowi al-Asadowi przeprowadziły ofensywę na wszystkich przedmieściach Damaszku.
W Damaszku przebywają inspektorzy ONZ. 20-osobowa grupa ma sprawdzić, czy w czasie trwającego w tym kraju konfliktu rzeczywiście użyto broni chemicznej. Przyjazd inspektorów opóźnił się o kilka miesięcy, bowiem syryjskie władze nie mogły porozumieć się z ONZ co do warunków pracy. Syria jest jednym z siedmiu krajów, które w 1997 roku nie przystąpiły do konwencji zakazującej użycia broni chemicznej. ONZ ocenia, że syryjski konflikt kosztował życie ponad 100 tysięcy osób.

Użycie broni chemicznej przez wojsko, znacznie skomplikuje sytuację w Syrii - uważa gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Generał radzi jednak, by z wyciąganiem wniosków poczekać na oficjalne potwierdzenie tych informacji.

Szef BBN przypomina, że w tym regionie broń chemiczna była już wielokrotnie stosowana w przeszłości, na przykład przez Saddama Husajna przeciwko Kurdom. "W tym regionie możliwe są nawet te najczarniejsze scenariusze. Prędzej czy później musiało dojść do takiej tragedii" - dodaje.

Według ostatnich doniesień wojsko przeciwko opozycju użyło sarinu. Doktor Grzegorz Cieślak z Centrum badań nad terroryzmem Collegium Civitas wyjaśnia, że bez specjalistycznego sprzętu szanse na przeżycie po ataku bronią chemiczną są niewielkie. Dodaje, że sarin wchłania się również przez skórę, dlatego jedynie maska gazowa i kombinezon mogą uchronić przed skutkami jego działania.

Zdaniem Stanisława Kozieja, tylko stanowcza reakcja innych państw jest w stanie zapobiec eskalacji konfliktu. "O zgodę na podjęcie jakichkolwiek wspólnych działań będzie jednak bardzo trudno" - ocenia. Szef BBN podkreśla, że bez zewnętrznych nacisków wojna domowa w Syrii będzie trwała bardzo długo i przyniesie tysiące ofiar.

IAR/KG

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt