Podkreślają jednocześnie znakomitą, wspólną zabawę kibiców na stadionie i w Strefie Kibica.
Media rosyjskie zgodnie twierdzą, że pomimo starań władz i policji, "działań bojowych" przed meczem nie udało się uniknąć. Wskazują, że bójki między kibicami i chuligańskie wybryki na trybunach rzucają cień na pierwsze dni piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Rosyjskie media ponadto oceniają, że rosyjscy fani w swojej podstawowej masie nie ponoszą winy za to, co miało miejsce.
Państwowa telewizja Kanał 1 podkreśliła jednak, że polskiej policji udało się zapobiec masowym starciom, choć kibice zachowywali się agresywnie. Stacja zaznaczyła, że wśród ponad 200 zatrzymanych jest co najmniej 20 Rosjan. Zauważono również, że na samym stadionie panowała przyjazna atmosfera.
Niemiecka agencja DPA napisała w środę, że strona rosyjska po "poważnych ekscesach", do jakich doszło przy okazji meczu Polska-Rosja, obarczyła polskich kibiców odpowiedzialnością za eskalację konfliktu. "Rosja pokazuje Polsce czerwoną kartkę" - czytamy w depeszy z Moskwy.
Zachodnie agencje w swoich relacjach niemal zgodnie obciążyły polskich pseudokibiców odpowiedzialnością za starcia z rosyjskimi kibicami, w których rannych zostało kilkanaście osób. DPA, amerykańska Associated Press oraz brytyjska stacja BBC podkreślały w swych relacjach, że to polscy chuligani sprowokowali starcia z Rosjanami przed meczem w Warszawie, które doprowadziły do brutalnych bijatyk między nimi. Z kolei według Reutersa, to obie strony prowokowały się wzajemnie, co tłumaczono "trudną polsko-rosyjską historią" i "historycznymi ranami".
Krytycznie o incydentach w polskiej stolicy piszą także brytyjskie media. "Najgorsza zmora UEFA stała się brutalną rzeczywistością" - napisał "Daily Teleghraph". "Daily Mail" nie kryje ulgi, że tym razem chuligańskie zajścia obyły się bez Anglików, a brytyjska agencja Press Association nazywa zajścia "plamą na turnieju". Brytyjskie gazety wskazują też, że atmosferę konfrontacji podgrzewały media, wywołując skojarzenia z wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Brytyjskie media odnotowują także, że pomimo incydentów kibice obu drużyn tłumnie bardzo dobrze bawili się podczas meczu zarówno na stadionie, jak i w strefie kibica.
Na łamach największej włoskiej gazety "Corriere della Sera" można przeczytać, że "cały mecz postrzegano jak wojnę, batalię o przetrwanie, walkę o teren bardziej niż o piłkę". Dziennik informuje o starciach, wywołanych przez chuliganów i napięciu panującym na Stadionie Narodowym.
O "mdłym posmaku" podczas Euro piszą niemieckie media, zamieszczając w swych wydaniach obszerne relacje na temat chuligańskich wybryków w Warszawie, w których podkreślają, że Polsce w meczu z Rosją nie udało się pokazać swej najlepszej strony.
Dziennik "Die Welt" komentuje w internetowym wydaniu, że remis był prawdopodobnie najlepszym rezultatem, choć żadnej reprezentacji nie pomógł w sensie sportowym. Dziennik "Bild" podkreśla natomiast dobrą atmosferę rywalizacji między kibicami obu drużyn. Jak podkreśla gazeta, "na całym stadionie dało się odczuć rywalizację obu państw".
Premier Donald Tusk pytany w środę o echa warszawskich wydarzeń w zagranicznej prasie odpowiedział: "Nie mam najmniejszego wrażenia, by światowa czy europejska opinia publiczna była szczególnie przygnębiona tym, co zdarzyło się w Warszawie. Wczorajsze zdarzenia w Warszawie swoją skalą nie zbliżyły się do podobnych zdarzeń na wszystkich tego typu imprezach, które miały miejsce w Europie, we wszystkich bez wyjątku państwach".
Tusk dodał, że nie zauważył "najmniejszej różnicy w relacjonowaniu meczu i zdarzeń w Warszawie, od innych takich sytuacji, gdziekolwiek takie zdarzenia mają miejsce". Według niego, Warszawa, mimo że mieliśmy do czynienia z meczem wyjątkowego ryzyka, okazała się bezpieczniejszym miastem niż wiele innych miast, które organizowały w przeszłości tego typu imprezy.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że zagraniczny obraz wtorkowych wydarzeń towarzyszących meczowi w Warszawie "nie jest jednoznacznie krytyczny wobec Polski".
"Oczywiście media światowe, podobnie jak polskie i wszyscy rozsądni ludzie, krytykują chuliganów, natomiast jeśli chodzi o reakcję państwa polskiego, widzimy bardzo dużo - żeby nie powiedzieć w przeważającej mierze - reakcji pozytywnych" - ocenił Bosacki. Jak dodał, gazety brytyjskie, media rosyjskie, jak i niemieckie, podkreślają bardzo szybką i stanowczą reakcję policji.
"Widzimy w tym również efekt działań naszych placówek, które rano otrzymały od nas instrukcje z pełną, całościową informacją o tych burdach, ale przede wszystkim o szybkiej i skutecznej interwencji policji, która pomogła w tym, aby te liczne, ale jednak punktowe burdy, nie przerodziły się w uliczne zamieszki" - powiedział rzecznik MSZ.
Jego zdaniem w wielu mediach, łącznie z rosyjskimi, spotkało się to z pozytywnym oddźwiękiem. Bosacki zaznaczył, że ambasador Polski w Moskwie spotkał się w środę dwukrotnie z mediami rosyjskimi. Jak wyjaśnił, dyplomata przekazał im wyrazy ubolewania z powodu dwustronnych burd, które jednak - jak dodał Bosacki - zainicjowali chuligani polscy, ale też podał prawdziwe informacje zarówno o przyczynach tych burd, jak i mobilizacji służb państwowych.
PAP/kg