Logo Polskiego Radia
Print

Kanada nie wpuszcza propagandystów Rosji do Grupy Lima

PR dla Zagranicy
Dariusz Adamski 05.02.2019 09:28
Kanada odmówiła rosyjskim propagandystom z agencji Sputnik, Ria Novosti i TASS transmitowania spotkania Grupy Lima
Spotkanie Grupy LimaSpotkanie Grupy LimaPAP/EPA/Andre Pichette

Należy zauważyć, że agencja TASS w Kanadzie ma własnego korespondenta, który ma stałą akredytację w parlamencie kraju, ale nie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Poza Rosjanami, odmówiono akredytacji dziennikarskiej na spotkaniu „Grupy Lima”, dziennikarzom wenezuelskiego nadawcy teleSUR, jako "państwowemu źródłu propagandy".

Ambasada Federacji Rosyjskiej w Kanadzie nazwała następujące działania "ukierunkowanym nękaniem" i "motywowanymi politycznie".

W dalszej części tekstu stwierdzono, że Kanada powinna zaprzestać praktyki ograniczania prawa dziennikarzy do swobodnego zajmowania się wydarzeniami bez przeszkód i nękania.

"Ottawa musi stosować się do tych samych zasad i standardów, których przestrzeganie wymaga od innych" - pisze ambasada w oświadczeniu.

Spotkanie Grupy Lima

Uczestnicy spotkania Grupy Lima, które zakończyło się w poniedziałek po południu czasu miejscowego w stolicy Kanady, Ottawie, poparli tymczasowego prezydenta Wenezueli Juana Guaido i wezwali wenezuelską armię do przejścia na jego stronę.

W skład Grupy Lima wchodzą: Kanada, Argentyna, Brazylia, Chile, Gujana, Gwatemala, Honduras, Kolumbia, Kostaryka, Panama, Paragwaj, Peru i Saint Lucia. Meksyk, choć podpisał deklarację z Limy, nie uznaje przejęcia władzy przez Guaido i nie był reprezentowany w Ottawie.

Jak napisano w komunikacie po zakończeniu spotkania w Ottawie, kraje tej utworzonej w 2017 r. grupy roboczej poszukującej pokojowego rozwiązania kryzysu w Wenezueli, wezwały "siły zbrojne Wenezueli do okazania swojej lojalności tymczasowemu prezydentowi w jego konstytucyjnych działaniach jako głównodowodzącemu armii". Grupa Lima wezwała też wojsko, by "nie utrudniało wjazdu i przemieszczania się pomocy humanitarnej dla Wenezuelczyków" - podała agencja The Canadian Press. Dwa dni temu pierwszy z wenezuelskich generałów poparł Guaido.

Premier Justin Trudeau poinformował, że Kanada przekaże "zaufanym partnerom" w regionie 53 mln CAD na wsparcie dla ludności Wenezueli. Wcześniej Kanada wyasygnowała 2,2 mln na pomoc dla uciekinierów z Wenezueli. Minister spraw zagranicznych Kanady Chrystia Freeland zamieściła na Twitterze wpis, w którym podkreśliła, że "razem z Grupą Lima, Kanada wspiera prawa człowieka, demokrację, pokojowe przekazanie władzy w Wenezueli".

Telekonferencja z Guaido

Tymczasowy prezydent Wenezueli Juan Guaido zwrócił się do uczestników spotkania w Ottawie za pośrednictwem łącza wideo, prosząc o dalsze międzynarodowe wsparcie dyplomatyczne dla Wenezueli i pokojowych zmian. Rząd Nicolasa Maduro określił jako "dyktaturę".

Trudeau rozmawiał z Guaido już w niedzielę i jak podano w komunikacie, politycy uznali, że ważne jest, by "społeczność międzynarodowa wysłała jasny sygnał w sprawie nielegalności reżimu Maduro i poszanowania dla wenezuelskiej konstytucji, oraz by wolne i sprawiedliwe wybory prezydenckie zostały przeprowadzone".

Konstytucja Wenezueli z 1999 r. przewiduje w art. 233, że jeśli nie ma prezydenta, szef parlamentu może przejąć tymczasowo rządy, do czasu przeprowadzenia nowych wyborów. Guaido powtarza, że ostatnie wybory w Wenezueli były nielegalne. Z kolei art. 350 konstytucji Wenezueli stanowi, że naród Wenezueli powinien odrzucać każdy reżim, prawo i władze, które naruszają demokratyczne wartości, zasady i gwarancje, lub podważają prawa człowieka.

W ub. tygodniu poparcie UE dla spotkania w Ottawie wyraził przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Napisał na Twitterze, że UE docenia rolę Kanady i osobiste zaangażowanie premiera Kanady Justina Trudeau w próby rozwiązania kryzysu w Wenezueli.

Przejęcie władzy przez Guaido uznały wcześniej USA, Kanada, większość państw Ameryki Łacińskiej (z wyjątkiem m.in. Meksyku, Boliwii, Kuby i Nikaragui), Izrael, Australia, Albania, Kosowo i Gruzja. W poniedziałek od rana kolejne kraje UE informowały o uznaniu lidera opozycji i szefa parlamentu Wenezueli Juana Guaido za tymczasowego prezydenta tego państwa. Takie deklaracje złożyły Hiszpania, Francja, Wielka Brytania, Szwecja, Portugalia, Austria, Dania i Łotwa, potem Niemcy, Holandia, Litwa i Polska.

Europejskie ultimatum

W niedzielę minął termin wystosowanego 26 stycznia wobec Maduro przez Francję, Niemcy, Wielką Brytanię, Hiszpanię, Portugalię i Holandię ultimatum. Państwa te zapowiedziały, że jeśli w ciągu ośmiu dni prezydent Wenezueli nie rozpisze nowych, uczciwych wyborów prezydenckich, uznają Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli.

Maduro oświadczył w niedzielę w rozmowie z hiszpańskim kanałem telewizyjnym La Sexta, że nie zamierza się stosować do ultimatum w sprawie rozpisania nowych wyborów.

W pogrążonej w kryzysie politycznym i gospodarczym Wenezueli o władzę rywalizują dwa ośrodki. Na czele jednego z nich stoi obecny prezydent Maduro. Przywódcą drugiego jest Guaido, który na fali masowych wystąpień przeciwko Maduro 23 stycznia ogłosił się tymczasowym prezydentem.

Maduro rzuca oskarżenia

Nicolas Maduro, który na początku stycznia został zaprzysiężony na drugą kadencję po wygraniu niespełniających standardów demokratycznych wyborów prezydenckich w 2018 roku, oskarża USA o kierowanie puczem mającym na celu odsunięcie go od władzy i przejęcie kontroli nad największymi rezerwami ropy naftowej na świecie. W Wenezueli trwają protesty przeciwko Maduro, a – jak podają kanadyjskie media – 3 mln Wenezuelczyków uciekły z kraju.

Rosja, Chiny i Turcja popierają Maduro. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział w poniedziałek, że "usiłowanie legitymizacji próby uzurpacji władzy" w Wenezueli oznacza ingerowanie w sprawy wewnętrzne tego kraju.

pravda.com.ua/PAP/dad

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt