Wiadomość przekazały polskiemu ministerstwu władze francuskie. Rodzina rannego została objęta opieką konsularną.
We wtorek wieczorem w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga mężczyzna otworzył ogień do ludzi, zabijając trzy osoby i raniąc - według najnowszego bilansu - 13 osób. Osiem z nich odniosło poważne obrażenia.
Śledczy skłaniają się ku koncepcji, że atak miał podłoże terrorystyczne. Sprawca był notowany w tzw. kartotece "S", co oznacza, że mógł stanowić "zagrożenie terrorystyczne".
Wiceminister Nunez w rozmowie z radiem France Inter w środę rano oświadczył, że nie można wykluczyć, iż zamachowiec uciekł z kraju. Ujawnił jednocześnie, że ten mieszkaniec Strasburga prawdopodobnie nigdy nie był w Syrii, ani nie prowadził działań w celu wyjazdu do tego kraju.
Przedstawiciel MSW zaznaczył, że podłoże terrorystyczne (wtorkowych wydarzeń) nie jest jeszcze potwierdzone. - Trzeba być bardzo ostrożnym, gdy mówi się o zamachu. Napastnik nie był znany (służbom) z powodu przestępstw związanych z terroryzmem. Do jego radykalizacji w praktyce religijnej doszło w związku z pobytami w więzieniu - mówił Nunez, podkreślając, że fakt notowania w kartotece "S" nie przesądza o stopniu zagrożenia, jakie stwarza poszukiwany przestępca.
Wiceminister powiedział ponadto, że we wtorek rano, w dniu zamachu, mężczyzna miał zostać zatrzymany przez żandarmów w związku z przestępstwem pospolitym, a konkretnie usiłowaniem zabójstwa. Jednak, jak dodał, gdy przeszukiwano jego dom, mężczyzny nie zastano. Wiceminister sprecyzował, że w toku tej operacji zatrzymano pięć osób i że nie miała ona żadnego związku z aktem, dokonanym przez poszukiwanego później.
Minister również zaprzeczył, by operacja policyjna, która miała miejsce w środę rano w pobliżu Katedry Najświętszej Marii Panny w Strasburgu, miała związek z poszukiwaniem mordercy.
Będą ścisłe kontrole na granicach?
Niemiecka policja federalna poinformowała na Twitterze, że w związku z atakiem w Strasburgu wzmocniła kontrole na granicy z Francją w okolicach Strasburga. Służby w Badenii Wirtembergii zostały postawione w stan gotowości. Policja zaapelowała też do obywateli, aby w tej chwili ograniczyli przekraczanie niemiecko-francuskiej granicy w okolicach miejscowości Kehl lub w ogóle zrezygnowali z jej przekraczania.
Niemieccy politycy złożyli też Francuzom kondolencje. - Jesteśmy zszokowani atakiem w Strasburgu. Potępiamy ten tchórzliwy czyn - napisał na Twitterze szef niemieckiej dyplomacji, zapewniając o niemieckim współczuciu dla ofiar.
Heiko Maas zapewnił, że Francja może liczyć na niemiecką pomoc. Także szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer na Twitterze napisała, że jest wstrząśnięta zajściami w Strasburgu. - Mam nadzieję, że sprawca będzie szybko ujęty - dodała.
UE i NATO potępiają atak
-Zdecydowanie potępiam bezsensowny atak w Strasburgu. Moje myśli są z rodzinami i przyjaciółmi zabitych i rannych. Jesteśmy razem z Francją, broniąc naszych wartości i otwartych społeczeństw - napisał w środę rano na Twitterze sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Wcześniej we wtorek wyrazy solidarności dla ofiar i ich bliskich przesłał przewodniczący KE. - Moje myśli są z ofiarami strzelaniny w Strasburgu, którą zdecydowanie potępiam. Strasburg jest dosłownie symbolem miasta pokoju i demokracji. Wartości, których zawsze będziemy bronić - napisał Juncker na Twitterze.
Szef PE, którego siedziba mieści się w Strasburgu, zapewnił, że kierowana przez niego instytucja nie da się zastraszyć przez ataki terrorystyczne. - Będziemy nadal pracować i reagować wzmocnieni przez wolności i demokrację przeciwko przemocy terrorystycznej - oświadczył Tajani.
IAR/PAP/dad