Prezydent Ukrainy wiedział o sfingowanej śmierci Arkadija Babczenki. Petro Poroszenko spotkał się rosyjskim opozycyjnym dziennikarzem na którego, według ukraińskich służb - służby specjalne Federacji Rosyjskiej przygotowywały zamach. Ukraiński prezydent wysoko ocenił operację, której elementem byłą inscenizacja zabójstwa dziennikarza.
Petro Poroszenko przyznał, że wiedział iż zabójstwo Babczenki jest jedynie grą operacyjną. Dziennikarz był rzekomo zastrzelony w swoim mieszkaniu. Prezydent Ukrainy zaznaczył, że działania SBU, których celem było udaremnienie terrorystycznej operacji rosyjskich służb, zakończyły się sukcesem.
Jak powiedział - Ukraina w końcu nauczyła się bronić swego kraju i jego obywateli. Nauczyła się robić to, jak zaznaczył, za pomocą niezwykle profesjonalnych działań nowej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, która jest zdolna wypełniać zadania o każdym stopniu trudności.
Działania SBU wysoko ocenił też sam Arkadij Babczenko. Jak podkreślił od miesiąca widział jak agenci SBU ciężko pracują. - Omówiliśmy każdy szczegół operacji - zaznaczył rosyjski dziennikarz.
Według informacji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zamach przygotowywany z poruczenia Moskwy na Arkadija Babczenkę miał być początkiem serii zabójstw. Lista obejmowała 30 nazwisk.
Komentarze rosyjskiej prasy
Komentując domniemany zamach na Arkadija Babczenkę, co okazało się inscenizacją, rosyjska "Nowaja Gazieta" wskazuje w czwartek, że sprawę będzie można ocenić po przedstawieniu dowodów przez ukraińskie służby. "Wiedomosti" wskazują na problemy etyczne.
Niezależna "Nowaja Gazieta" w czwartkowym komentarzu na stronie internetowej wyraża nadzieję, że "podczas przyszłego procesu przedstawione zostaną fakty, które rzeczywiście były warte takiej ofiarności ze strony Babczenki i jego bliskich". Gazeta, dla której Babczenko pracował w przeszłości, zauważa, że "żywi ludzie - to zawsze lepiej niż martwi".
- Skalę problemów z interpretacją wydarzeń wokół inscenizacji (zabójstwa Babczenki) będzie można ocenić, gdy Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przedstawi swoje dowody - pisze "Nowaja Gazieta". Zauważa w szczególności, że należy udowodnić, że niedoszły zabójca został rzeczywiście zwerbowany przez rosyjskie służby specjalne. Bez takiego dowodu "wartość inscenizacji nie jest zbyt oczywista" - ocenia komentator.
Z kolei dziennik "Wiedomosti" zwraca uwagę na "ważny etyczny kontekst" operacji SBU. Wskazuje, iż inscenizowanie zabójstw to "tradycyjna metoda pracy służb specjalnych". Jednak fakt, że tym razem na dużą skalę zaangażowane zostały media, to "nowy poziom praktyki fake news", nawet jeśli są to fake news jakby w dobrej wierze - ocenia gazeta.
IAR/PAP/ho