Pod listem do unijnych rządów, przewodniczących Rady i Komisji Europejskiej oraz szefowej unijnej dyplomacji podpisało się 45 deputowanych, w tym także dziesięcioro polskich. Jedną z inicjatorek była Anna Fotyga.
Europosłowie zawsze ostrzej krytykowali Rosję aniżeli unijne rządy i domagali się bardziej zdecydowanych działań. Nie inaczej jest i tym razem.
- W Parlamencie Europejskim dostrzega się to zagrożenie, pełzające przekazywanie narracji rosyjskiej, wskazywanie na interesy rosyjskie, próby destabilizacji w naszym regionie. Sytuacja na Ukrainie nie uległa zmianie, Krym jest ciągle okupowany - powiedziała Polskiemu Radiu Anna Fotyga.
Ponadto - jak napisali w liście europosłowie - rosyjskie oddziały pozostają na terytorium Gruzji łamiąc prawo międzynarodowe. Zwrócili uwagę też na wsparcie Władimira Putina dla reżimu Baszara al-Assada i blokowanie śledztwa ONZ w sprawie użycia broni chemicznej w Syrii, atak chemiczny w Salisbury, a także kolejne próby destabilizowania sytuacji politycznej w państwach Zachodu.
Europosłowie zaapelowali o wprowadzenie nowych sankcji w formie tak zwanej ustawy Magnickiego, wymierzonej przede wszystkim w rosyjskich oligarchów i potentatów finansowych, którzy za pomocą nielegalnych funduszy wspierają Putina w jego antydemokratycznych i agresywnych działaniach.
Siergiej Magnicki był adwokatem, który odkrył przypadki korupcji w rosyjskiej administracji. W 2008 roku został aresztowany pod zarzutem oszustw podatkowych. W więzieniu był torturowany i bity, zmarł w 2009 roku nie doczekawszy procesu. Jego przyjaciel i szef Hermitage Capital William Browder od wielu lat jeździ po świecie, by informować o tym co się stało i apeluje o wprowadzenie prawa Magnickiego. Sam został zaocznie skazany, jest poszukiwany i grozi mu wieloletnie więzienie w Rosji.
William Browder w rozmowie z Polskim Radiem podkreślał, że prawo Magnickiego powinno być wprowadzone na terenie całej Unii. Do tej pory, z unijnych krajów, zdecydowały się na to tylko Wielka Brytania i kraje bałtyckie. William Browder skrytykował też niechęć części państw do zaostrzania stanowiska.
- Putin dopuszcza się kolejnych zbrodni i tym którzy opowiadają się za polityką ustępstw wobec Rosji będzie coraz trudniej uzasadniać taką właśnie strategię. Uważam, że prawo Magnickiego powinno być wzięte pod uwagę, bo Putin dał jasno do zrozumienia, że nie znosi tych sankcji. Z jakiegoś powodu podchodzi do nich bardzo emocjonalnie. Prawdopodobnie zorientował się, że w ramach tych sankcji sam może stracić pieniądze, a ma ich niemało. To prawo jest bardzo ważne i przydatne, dotyka podstaw reżimu Putina - powiedział Polskiemu Radiu szef Hermitage Capital.
IAR/dad