Szef polskiej dyplomacji w Birmie
PR dla Zagranicy
Michał Strzałkowski
09.05.2012 16:17
-
Rozmowa z Michałem Lubiną z Centrum Studiów Polska - Azja.mp3
Radosław Sikorski spotyka się z przedstawicielami władz oraz z birmańską opozycją.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski po wylądowaniu na lotnisku w Naypidaw w Birmie.fot. PAP/Paweł Supernak
"Birma jest krajem, w którym polski model transformacji może okazać się skuteczny" - twierdzi Michał Lubina, ekspert ds. Azji Południowo-Wschodniej z Centrum Studiów Polska-Azja. Doświadczenia polskich przemian chce przekazać przywódcom birmańskim minister Radosław Sikorski podczas swojej wizyty w tym kraju.
Według Michała Lubiny gdyby w Birmie udało się zawrzeć kompromis, na wzór tego, jaki osiągnięto w Polsce podczas Okrągłego Stołu , skorzystałaby na tym zarówno junta wojskowa rządząca Birmą jak i opozycja.
"Generałom, którzy obawiają się zemsty społecznej w Birmie może podobać się to, że w wyniku Okrągłego Stołu dawny establishment nie stracił do końca wpływów" - mówi ekspert. "Powstrzymanie rewanżyzmu w szeregach opozycji wyjdzie wszystkim na dobre" - dodaje.
Według Michała Lubiny cele polityczne wizyty Radosława Sikorskiego w Birmie są jednak wtórne wobec gospodarczych. Ekspert podkreśla, że Polska, podobnie jak inne kraje europejskie, walczy o udział w niezwykle atrakcyjnym rynku birmańskim. "Tam są ogromne możliwości w sektorze górniczym, wydobywczym i szeroko rozumianym sektorze usług" - tłumaczy ekspert Centrum Studiów Polska-Azja. "Birma jest naszą możliwością wejścia do pierwszej ligi krajów mających wpływy w Azji" - dodaje.
Ministrowi Sikorskiemu w Birmie towarzyszy kilkunastoosobowa grupa polskich biznesmenów, zainteresowanych inwestycjami w tym kraju. Michał Lubina ubolewa, że szef polskiej dyplomacji zdecydował się na wizytę w Bimie dopiero teraz. Przed Sikorskim Birmę odwiedzili m.in. szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe czy premier Wielkiej Brytanii David Cameron.
IAR/MS