Ogłoszony w Stanach Zjednoczonych raport specjalnego prokuratora Roberta Muellera nie zawiera dowodów takiej ingerencji - ocenił.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oznajmił, że strona rosyjska od samego początku dochodzenia prowadzonego przez Muellera zapewniała, iż śledczy "nie znajdą jakiejkolwiek ingerencji" w amerykańskie wybory.
Raport Muellera "nadal nie zawiera żadnych argumentów i dowodów na to, że Federacja Rosyjska jakoby ingerowała w proces wyborczy w Ameryce" - ocenił Pieskow. Podkreślił następnie, że Rosja nadal nie akceptuje tego rodzaju zarzutów pod swoim adresem.
Przypomniał, że o braku ingerencji ze strony Moskwy mówił prezydent Władimir Putin. Raport Muellera "potwierdza to po raz kolejny" - ocenił prezydencki rzecznik.
Przedstawiciel Kremla wyraził ubolewanie, iż - jak to ujął - "dokumenty takiej jakości" wywierają "bezpośredni wpływ na rozwój stosunków dwustronnych, rosyjsko-amerykańskich, które i tak znajdują się w nienajlepszym stanie".
Jego zdaniem w raporcie Muellera "nie ma żadnych nowych informacji, a wszystkie dane pojawiały się wcześniej, w taki lub inny sposób w otwartych źródłach, w różnych środkach masowego przekazu".
"Absurdalne wzmianki"
Pieskow ocenił jako absurdalne wzmianki w dokumencie na temat kontaktów przedstawicieli wielkiego rosyjskiego biznesu ze stroną amerykańską. Jak zauważył, "na tym polega istota pracy biznesmenów". Przekonywał, że "opisywanie kontaktów takich biznesmenów w tego rodzaju dokumentach jest absurdalne".
Pieskow skomentował również w piątek doniesienia rosyjskiego dziennika "Kommiersant" o tym, że Moskwa nie doczekała się od USA odpowiedzi na złożone przez nią propozycje w sferze bezpieczeństwa. Rzecznik Kremla zapewnił, że Rosja przekazała oferty dotyczące bezpieczeństwa i stabilności strategicznej, jednak te inicjatywy "pozostały bez odpowiedzi". Jak ocenił, "Amerykanie nie chcą współpracować".
"Kommiersant" podał w piątek, że w październiku 2018 roku Moskwa przekazała USA projekt wspólnego oświadczenia o niedopuszczalności wojny jądrowej i wzmocnieniu stabilności strategicznej, na co USA do tej pory nie zareagowały.
Opublikowany w USA w czwartek raport Muellera stwierdza m.in., że podczas śledztwa nie znaleziono wystarczających dowodów, by oskarżyć któregokolwiek z członków sztabu wyborczego Donalda Trumpa z 2016 r. jako niezarejestrowanego agenta rosyjskiego rządu. Dokument wylicza jednak przypadki kontaktów członków sztabu Trumpa z przedstawicielami Rosji. Autorzy raportu - przedstawionego w skróconej, poddanej licznym zabiegom redakcyjnym wersji - wskazali w dokumencie, że podczas śledztwa nie znaleziono wystarczających dowodów na zmowę sztabu Trumpa z Rosjanami podczas kampanii w 2016 roku. Zarazem podkreślili, że śledztwo nie rozwiało wszystkich wątpliwości.
PAP/IAR/dad