- My nie toczymy sporu z Ukrainą, ponieważ na płaszczyźnie politycznej, dyplomatycznej, wojskowej, gospodarczej w dalszym ciągu niewiele się zmieniło - powiedział szef MSZ, pytany w radiowej Trójce o to, czy spór polsko-ukraiński był nieunikniony. Waszczykowski zapewnił, że w dalszym ciągu Polska popiera europejskie ambicje Ukrainy i nie akceptuje aneksji Krymu.
- Natomiast my zwróciliśmy uwagę, że Ukraina odchodzi od pewnych ustaleń, nawet cofa niektóre ustalenia, np. w kwestiach ekshumacji - podkreślił szef MSZ.
Waszczykowski: regres w kontaktach
Jak ocenił, "po kilku latach rozmów i dialogu nie mamy postępu, a jak powiedziałem, (jest) nawet regres". - To od Ukrainy zależy, czy wróci do rozmów, czy wróci do realizacji ustaleń, które podjęliśmy wspólne - podkreślił minister.
Pytany o listę ukraińskich urzędników objętych zakazem wjazdu na teren Polski, Waszczykowski odparł, że zakaz wjazdu dla Polaków został wcześniej podjęty przez stronę ukraińską. Na pytanie, czy jest to rodzaj retorsji, szef MSZ stwierdził: "Tak się w polityce dzieje, że są tego typu retorsje, w przypadku, gdy są podejmowane antypolskie działania".
Waszczykowski mówił niedawno, że polska polityka wobec Ukrainy, jeśli chodzi o kwestie prawdy historycznej, będzie skorygowana. Oświadczył, że Polska uruchamia "procedury, które nie dopuszczą ludzi, którzy zachowują skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski". Dodał, że konsekwencje poniosą również osoby, które na poziomie administracyjnym nie dopuszczają do kontynuowania ekshumacji (chodzi o prace poszukiwawcze IPN) i renowacji polskich miejsc pamięci.
Co z wizytą prezydenta na Ukrainie?
Minister spraw zagranicznych zapowiedział również, że będzie się zastanawiał, "czy rekomendować polskiemu prezydentowi wizytę na Ukrainie". Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński powiedział, że wizyta na Ukrainie jest wpisana w harmonogram grudniowych wyjazdów prezydenta Dudy. Dodał, że w planach wizyty jest m.in. rozmowa z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką oraz przedstawicielami OBWE.
Polskę i Ukrainę już od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu polski Instytut Pamięci Narodowej, część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna a swoją zgodę uzależnia od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu (został zdemontowany w kwietniu br.). Odbudowa pomnika UPA jest dla polskiej strony warunkiem nie do przyjęcia.
IAR/PAP/dad